To chyba od tego się
zaczęło… umówiłyśmy się na cmentarzu Ewangelicko-reformowanym, miała być
uroczystość złożenie kwiatów pod tablicą. No i miałyśmy nadzieję że może któryś
z żołnierzy „Parasola” pojawi się! :) Niestety pech chciał, ze się spóźniłyśmy…
całe dwie godziny!
W informatorze rocznicowym, był błąd… a tego niestety przewidzieć się nie da.
W informatorze rocznicowym, był błąd… a tego niestety przewidzieć się nie da.
Zmartwione faktem niespotkania Powstańców, pojechałyśmy na
Powązki na groby naszych chłopców, jak mówiła Lotka. „Anoda”, Lokajski, „Buzdygan”
chyba tylko ona wie jak tam wszędzie dojść… Byłyśmy też na grobie „Słoninki”, a
tak całkiem niedawno ją poznałam…
Potem razem z Dominiką byłyśmy w muzeum i dostałyśmy
specjalną misję pojechania do jednego
z Powstańców – pana Ryszarda. W ten upalny dzień długa podróż metrem była nam nawet rękę ;)
z Powstańców – pana Ryszarda. W ten upalny dzień długa podróż metrem była nam nawet rękę ;)
Pan Ryszard ps „Kołłątaj” kilkakrotnie podczas Powstania
przeprawiał się przez Wisłę – na Pragę.
A to właśnie tam 1 sierpnia zastało „Kołłątaja” Powstanie. W czasie okupacji wstąpił do „Zawiszaków”, a po wojnie i powrocie do kraju na nowo zaangażował się w pracę harcerską. Dziś zobaczyłyśmy pamiątkowe skarby – czerwona lilijkę – odznakę harcmistrzowską i wspaniały album ze zdjęciami, z harcerskich obozów w Bieszczady.
A to właśnie tam 1 sierpnia zastało „Kołłątaja” Powstanie. W czasie okupacji wstąpił do „Zawiszaków”, a po wojnie i powrocie do kraju na nowo zaangażował się w pracę harcerską. Dziś zobaczyłyśmy pamiątkowe skarby – czerwona lilijkę – odznakę harcmistrzowską i wspaniały album ze zdjęciami, z harcerskich obozów w Bieszczady.
***