wtorek, 17 marca 2015

Czy da się...

- Czy da się żyć bez Boga?
- No tak.
- A czy da umierać bez Boga?
- no..
- Ale bez Boga lepiej nie umierać!

***

Z zamyślenia wyrwał ją telefon. Mechanicznie podniosła słuchawkę. Pewnie znów dzwoniła Ciocia
z Kołobrzegu. Miała niesamowitą intuicję, dzwoniła zawsze wtedy gdy Mamy nie było. A ponieważ
z nią właśnie zawsze chciała rozmawiać, rozmowa przebiegała zawsze w ten sam sposób. Można by powiedzieć wytworzył się pewien rytuał.  Mówiła że Mamy nie ma, że można zadzwonić później,
że można zawsze zadzwonić na komórkę, prosiła o telefon później, słysząc że Ciocia zadzwoni jutro, bo tak późno dzwonić wszak nie wypada…

              …morze było spokojne, tylko mewy krzykliwie krążyły nad wodą…

***

Słowa były ostre jak brzytwa, jak miecz obosieczny przeszywały duszę… dawały nadzieję na wieczne szczęście… tam pod drugiej stronie już nic nie można zrobić, to właśnie TUTAJ była nasza ostania szansa!  Bo czy można przewidzieć kiedy odejdziemy? Zostało tak mało czasu… dzień, rok, a może kilkadziesiąt lat… ale czy wystarczająco? … już na początku czekał na Nas, na Nią … czy odważy się, czy pomimo ludzi wbijających wzrok … zawierzy Mu swoje życie…


czwartek, 5 marca 2015

Nie chwal dnia...

Nie chwal dnia przed zachodem słońca :D

chwila... ksieżyc już wysoko na niebie, znaczy że można już wychwalać dzień ? :P

Bo ostatnio znów wszytsko się zmienia jak w kalejdoskopie. I nie wiadomo czy już chwalić czy jeszcze poczekać. Na zmiany.

Zamierzam spotkać się ze znajomymi, deklaruje przyjście tu i tam, albo że coś zrobie, mój plan zajęć wygląda prawie perfekcyjnie. A potem (u)okazuje się LIPA. Piękna, wysoka, zielona LIPA, szeroko- albo drobnolista, już jak kto woli. :D Potem zaczynają się schody, bo trzeba wszystko zmieniać, odwoływać albo rezygnować. Czasami trochę bez sensu. Bo tyle się zbieram, żeby do kogoś napisać, albo sie zgłosić, a potem trzeba to odwołać.

A jak dowiedziałam się ostatnio: "plany są po to aby je zmieniać"!

Czasami na dobre :) Bo można nieoczekiwanie wylądować w Kołobrzegu na weekend, pojawić się na rodzinnym obiedze, albo wcześniej kończyć zajęcia.

A jak nie? Zawsze można wtedy poczekać aż COŚ lub KTOŚ znów wywróci twoje życie do góry nogami :)