środa, 13 maja 2015

O słowa się rozchodzi

O słowa tu chodzi… każdy słyszał Littera scripta manet. a ja myślę, że bardziej w ludzkiej duszy tkwią słowa… słowa zasłyszane… wypowiedziane z lękiem, w złości, nie przemyślane do końca…

Z oddali było  jak zwykle. Dopiero po dokładnym przyjrzeniu można było stwierdzić, że faktycznie coś jest nie tak.  Słowa – wydawałoby się – spływają jak po kaczce… usta zaciśnięte w wąską linię, nieodgadniony wzrok utkwiony w jednym punkcie, uszy jakby zamknęły swoje podwoje… i choć krzyk odbija się echem, słyszany może gdzieś po drugiej strony ulicy, ale nie tu.. silnie strzeżona forteca nie obawia się ataku z zewnątrz, jedynie wewnątrz... przez nikogo niezauważony stoi pełnokrwisty angielski koń… zatruta strzała coraz mocniej wbija się w serce..   tak już zostanie. być może ktoś ją wbije mocniej  wtedy dziki wybuch zaskoczy wszystkich, gdy ostrze przebije granice, a może nikt, absolutnie nikt nie usłyszy tego rozpaczliwego wołania. a ostrze pozostanie w nim na zawsze?