Środa była bardzo niezwykła w
swojej codzienności…
Po przekroczeniu bramy muzeum swoje
kroki skierowałam do centrum informacyjnego.
Miałam pomagać przy wydawaniu pakietów rocznicowych Powstańcom, a
czasami zawieść takowy do domu. W myślach już snułam hipotetyczny przebieg
spotkania… pierwsze minuty jednak spędziłam spoglądając na leniwe wskazówki
zegarka, które rytmicznie przesuwały się do przodu. Gdy większa z nich zakreśliła
pełny kąt, udałam się na górę do centrum wolontariatu, poszukując ambitniejszego
zadania niż zajmowanie krzesła ;) Kiedy znajduje się człowiek, znajduje się i
zadania powiadają, dlatego już po chwili znalazłam się przy komputerze
wypisując godziny i telefony kancelarii
parafialnych do których miałam dzwonić, ustalając kwestię Kwesty przed kościołami.
Przy drugiej rozmowie, zostałam odesłana do Kurii Warszawskiej. Sprawę przejął
Bartek, a ja znów zostałam bezrobotna ;) W oczekiwaniu rozwiązanie sprawy, zajęłam się składaniem
puszek na kwestę i inną papierkową robotą.
I kiedy już miałam wychodzić
zostałam poproszona o zawiezienie torby i parasola dla jednej
z uczestniczek Powstania – pani Danieli. Całkiem niezwykły moment, w zasadzie miałam nawet wychodzić już bo czas gonił… Pani Daniela mieszkała jednak blisko, na Ochocie, więc zdecydowałam się pojechać. Słysząc trochę od moich znajomych jak Oni zawozili podobne paczki Innym, zaczęłam się trochę przygotowywać, co powiem, zaczęłam wyobrażać sobie całą scenę wejścia ;) Spotkanie miało być niezwykłe, a końcu pani Daniela uczestniczyła
w Powstaniu, podziwianym i krytykowanym jednocześnie. Ogarnęły mnie wzruszenie i emocje, tak, prawie zapomniałam po co jadę na Ochotę ;)
z uczestniczek Powstania – pani Danieli. Całkiem niezwykły moment, w zasadzie miałam nawet wychodzić już bo czas gonił… Pani Daniela mieszkała jednak blisko, na Ochocie, więc zdecydowałam się pojechać. Słysząc trochę od moich znajomych jak Oni zawozili podobne paczki Innym, zaczęłam się trochę przygotowywać, co powiem, zaczęłam wyobrażać sobie całą scenę wejścia ;) Spotkanie miało być niezwykłe, a końcu pani Daniela uczestniczyła
w Powstaniu, podziwianym i krytykowanym jednocześnie. Ogarnęły mnie wzruszenie i emocje, tak, prawie zapomniałam po co jadę na Ochotę ;)
A jak było?
Całkiem zwyczajnie, bo Powstańcy
to tacy sami Warszawiacy jak my :) Kiedy wybuchło Powstanie byli nastolatkami, a siedemdziesiąt lat później są po prostu
trochę starsi i bogatsi o doświadczenie, którego nie żałują.
Ale także zupełnie niezwykle, bo choć
nie było kwiatów i parującego kubka herbaty, spojrzenie i kilka słów, mówiły
dużo więcej.
wdzięczność za pamięć… wdzięczność za poświęcenie…
wdzięczność za pamięć… wdzięczność za poświęcenie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz