Gościem specjalnym była pani Maria ps "Pucia". a same warszaty były pół interaktywne pół nie. Opowieść o przygodach pani Marii była przerywana układaniem puzzli przez dzieci, szukaniem pudełek w Muzeum z rekwizytami czy odszukiwaniem na mapie wejść do kanałów. Nasza brązowa grupa (którą się opiekowałam z A) spisała się znakomicie :))
Całe te warszaty wypadły naprawdę fajnie :) rekwizyty wyciagane z pudełek obrazowały różne wydarzenia o których opowiadała pani Maria, na końcu dzieci zadawały wiele (całkiem sensownych pytań) no i dowiedziałam się mnóstwa ciekawych rzeczy :)
Po takich warsztatach aż chce się żyć :))
Czemu się nie chwalisz, tylko muszę przez przypadek spojrzeć w statystyki mojego bloga i zobaczyć, że ktoś na niego trafił z jakiejś nieznanej mi dotąd strony, żeby tu trafić? :)
OdpowiedzUsuńUśmiechy, powodzenia w pisaniu, będę czytać (łac. leges)! :)