Po prostu nie ma czasu. na nic. na spotkanie ze znajomymi, na wyjście do kina, na spacer, na naukę do jutrzejszej wejsciówki, na dobrą książkę. Wychodzisz rano na ósmą, wracasz wieczorem godzina 22. I jak tu zrobic jeszcze coś poza?
tak rozmyślając dotarłam do MPW. Prosto po labie z analitów. Zdążyłam się nawet spóźnić, bo zajęcia się przedłużyły a jeszcze trzeba było odwiedzić bibliotekę. Na UW na Chemii mają taką z moich marzeń ;) taką z drabiną, gdzie można usiąść na schodkach i poczytać :D
Przygotowywujemy warsztaty teatralne dla dzieci. takie z kolędnikami. Widział ktoś kiedyś w orszaku kolędników małego Powstańca? tutaj wszystko jest możliwe. Potrezbne jest ok 80 masek czarnych! dla dzieci. Maski leżały na stole - znaczy kształt. trzeba było tylko wyciąć oczy usta i nos.
Więc bierzemy się do pracy: jedna, druga, trzecia... zostały dwie godziny, może sie uda ;)
Takie wycinanie jest całkiem odprężające. można wreszcze pomyśleć o niczym, skupić się na pracy, zapomnieć o problemach, że znowu ktoś po raz n-ty nie odbiera telefonu, o kolejnej pracy zaliczeniowej. A może tak lewą spróbować? Tylko Ty i kartka.
Gdy ja wycinałam druga ekipa zdążyła pociąć sznurek, kawałki futra na włosy i brody, gumkę i policzyć zestaw kolorowych pasków z krepiny i zaczęły kolejny zestaw warsztatowy z krepiny.
Na zegarze dobiega 17.30, na stole leży równo 80 masek. O, a jednak zdążyłam. coś udało się zrobić. Jedne są czarne czarne, a drugie... tylko czarne, hm mozna powiedziec prawie brązowe. Więc który jest rzeczywiście czarny naprawdę?
I wybiegłam spiesząc się na kolejne spotkanie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz